Cenię twórczość Zbigniewa Hołdysa, któremu kiedyś poświęciłem godzinny program w telewizji „Kariery,bariery”. Dziś ogłosił w „Newsweek’u”,że przestał angażować się w to wszystko ,co się dzieje za oszronioną szybą czyli śledzeniem ruchów robaczkowych w polskiej polityce. Rozumiem go doskonale, bo sam mam ruchy wymiotne oglądając naszą klasę polityczną.
„Lepiej śpię, za to długo dłubię przy akcji na rzecz Tour de Konstytucja „– zwierza się Hołdys. I jeździ po mieście, by odbierać od różnych znakomitości przedmioty przeznaczone na aukcję. „To wielka frajda (…) podjechać do Daniela Passenta, by odebrać ofiarowany wizytownik” – dodaje.
W tym miejscu trochę się zadumałem. Wizytownik pewnie jest ładny. Ale wolałbym ujrzeć na tej aukcji na rzecz Konstytucji pióro Passenta, którym w 1982 r wielokrotnie bronił na łamach tygodnika POLITYKA decyzji władz o wprowadzeniu stanu wojennego łamiącą ówczesną Konstytucję (vide – Wikipedia + wspomnienia własne). To byłby rarytas.