Po czym poznać, że zbliżają się wybory? Po tym, że politycy bywają, a celebryci odlatują. Owszem, politycy i na co dzień bywają, np. kompetentnymi, uczciwymi, inteligentnymi, sympatycznymi ludźmi, a odlot jest u gwiazd i gwiazdeczek równie naturalny, co tarło u jesiotra. W okresie przedwyborczym jednak jest to prawdziwy taniec godowy Show and Businessu, w którym każdy stroi się w nie swoje piórka, tak że czasem trudno się połapać, kto w tym tańcu robi za faceta.
Celebryci wchodzą do polityki. Niezatarte wspomnienie pozostawiła po sobie kandydatka, która swego czasu prezentowała na plakatach wyborczych swoje największe atuty. Dla ich pokreślenia – w kostiumie kąpielowym (Katarzyna Szczołek, bardziej znana wyborcom, jako Sara May). Dziś mamy kolejną, zafascynowaną potęgą władzy gwiazdeczkę, która stwierdza wprost: „Kręci mnie władza i możliwość zmieniania rzeczywistości”. To Paula Marciniak. Dla większości osobników uprawnionych do głosowania, którym to nazwisko nic nie mówi, podaję link. Tamże przeczytać możemy, że sam marszałek Wenderlich jest zafascynowany tym, co wokalistka robi dla polskiego. więziennictwa. A co robi? No zaśpiewała w kilku ZK, ku uciesze więźniów i potencjalnych wyborców. Z takimi zasługami, to w tym kraju senatorem mógłby zostać miś Kung-Fu Panda.Dla odmiany, politycy zaczynają zatem bywać tam, gdzie bywają celebryci. I też dają niezły show. Na towarzyskich imprezkach, zwanych kotletami, na otwarciach, bankietach i pokazach, w telewizji grają, tańczą i śpiewają, na swój program zapraszają. W ostatnich tygodniach szczególnie uaktywniła się Anna Kalata (która, notabene, nagrała singla ze wspomnianą wyżej Paulą!). To prawdziwa gwiazda, tzw. okładkowa. Jej udziałem w popularnym show żyła cała Polska B, cała Polska trzymała kciuki za jej odchudzanie, o jej diecie tabloidy pisały częściej, niż Bridget Jones w swoim dzienniczku. W ciągu ostatnich tylko tygodni Anna The Star Kalata pojawiła się na otwarciu salonu kultowej marki biżuteryjnej, finale wyborów Miss Mazowsza 2011 i na otwarciu kolejnego przybytku kulinarnego najsłynniejszej medialnej restauratorki w kraju. Uff, kiedy ona ma na to wszystko czas? A pisanie programów wyborczych? A bieganie door-to-door? Przecinanie wstęgi na otwarciu wydziału XIX walcowni, pikniki rodzinne, piękna i zapomniana forma prezentacji wyborczej? Tak po prawdzie, z tego co mi wiadomo, te metody wciąż stosowane są w regionie, gdzie gwiazda disco polo pod kaszankę i zapitkę sprawdza się najlepiej.
Ale już w stolycy musi być światowo. Do tego stopnia, że projektanci mody przygotowują specjalną kolekcję dla polityków! Oczywiście, na taki Diplomatic Fashion Show, biegną od razu polityczne fashion victims, Iwona Guzowska i Katarzyna Piekarska.
Prywatnie bardzo lubię Ewę i Piotra Krajewskich, którzy kolekcję stworzyli i zaprezentowali, ale niestety, ich misji zaszczepienia elegancji i stylu na polskim gruncie politycznym nie wróżę wielkiego sukcesu. Bo garnitur dobrze wygląda, jeżeli jest noszony co najmniej od kilku pokoleń, a pekińczyk w aksamitnej pelerynie i czapeczce św. Mikołaja był, jest i będzie – pekińczykiem.
Ja, gdybym był projektantem mody, popłynął bym raczej na fali absurdalnych pomysłów promowania Polski i polskości w świecie, schizofrenicznym przekonywaniu o obecności w świecie, przy jednoczesnym akcentowaniu odrębności i wyjątkowości. A weźcie i stwórzcie kolekcję waciaków z bawełny organicznej i kufajek termoaktywnych! Udowodnijcie, że swojskie koronki z Koniakowa nie ustępują koronkom lefkaryjskim czy belgijskim! Całkiem za darmo dzielę się z wami tym pomysłem, w trosce o dobry wizerunek Polski w świecie. Bo przecież aż nie wypada, by poseł, powiedzmy z partii chłopskiej paradował w garniturze Brioni, a spadkobierca idei socjaldemokratycznych – w szytym na miarę na Savile Row! Połączyć piękne z pożytecznym i na zimę zaprojektować czapki-uszanki z soboli syberyjskich!
I wtedy naprawdę zrobi się światowo i swojsko, będzie i diplomatic i show. Bo na Wiejską zajedzie Dżoana Krupa, stanie ramię w ramię z protestującymi (tu wpisać sobie dowolną grupę zawodową), obrzuci płonącymi oponami Sejm, psiknie spray’em futerko posłanki i posła, dla których to kaprysu i próżności morduje się niewinne sobole, obrazi się na wszystkich dookoła, o czym poinformuje piękną polszczyzną wszystkie tabloidy i w ten sposób całość zamknie się piękną klamrą, a poziom absurdu tradycyjnie sięgnie szczytów.
.