Zastanawiam się nieraz, kto robi te wszystkie badania, sondy, ankiety. Kto, po co, w jaki sposób, za czyje pieniądze, na zlecenie jakich sił tajemnych i grup trzymających władzę i czy aby na pewno wszyscy razem żyjemy w tym samym kraju.
Nie mam nawet na myśli sondaży politycznych, badań czysto marketingowych, na temat wyższości pasty do zębów nad proszkiem do prania, bo to już w ogóle zupełnie inna historia. Mam na myśli temat poważny, instytucje szacowne.
Bo oto czytam w GW, że "większość Polaków jest zadowolona ze swojego życia"! Nie, to nie kaczka dziennikarska, tak wynika z badania Europejskiego Banku Odbudowy i Rozwoju oraz Banku Światowego. (Coś w tym jest – z perspektywy światowej zapewne powinniśmy się cieszyć, że już nie biegają po ulicach białe niedźwiedzie. )
Ankietę przeprowadzono w byłych socjalistycznych krajach Europy Środkowej, Wschodniej oraz Azji Środkowej, a dla porównania – w pięciu państwach Europy Zachodniej. Całość zamknięto w raporcie "Life in transition" (Życie w transformacji), z którego wynika, że badani Polacy wydają się generalnie większymi optymistami niż mieszkańcy innych krajów naszego regionu. Zadowolenie z życia deklaruje 56 proc. rodaków!
Pozostając przy liczbach. Tego samego dnia znajduję w mediach informację o kilkudziesięciu (60, bodajże) tysiącach protestujących związkowców. Zapewne protestowali, bo ich nadmiar szczęścia rozsadza. O protestujących rodzicach, którzy nie chcą wysyłać 6-latków do szkoły, protestujących mniejszościach seksualnych i iluś-procentowych podwyżkach, które dotkną większość. To dziwne, bo większość, jak wynika z raportu, jest zadowolona ze swojego życia.
Ja sam, dla przykładu, owszem, też jestem szczęśliwy, dlaczegóż by nie? Mam dwie ręce, dwie nogi, najcudowniejszą kobietę pod słońcem, pracę, która sprawia mi przyjemność, mózg jeszcze pracuje, chociaż pamięci do dat nie mam. Ale czy mnie o pytał kiedyś ktoś? Czy to było przedmiotem badań? Nie!
Pytam się zatem, kogo pytają zazwyczaj ankietujący? Bo coraz częściej mam nieodparte wrażenie, że za respondentów służą im jedynie wyselekcjonowani osobnicy przyjmujący zawyżone dawki prozacu.
.