Przeglądając zasoby sieci wpadł mi w ręce (oczy?) artykuł Praca prowadzi do duchowego analfabetyzmu zamieszczony w serwisie kampaniespołeczne.pl ( http://www.kampaniespoleczne.pl/wydarzenia,5838,praca_prowadzi_do_duchowego_analfabetyzmu ).
Niestety, dla zrozumienia kontekstu zmuszony jestem przytoczyć go w całości, mam nadzieję, że redakcja wybaczy (link do źródła podaję powyżej). A zmuszony jestem, bo milczeć mi ciężko, chociaż chciałem przemilczeń, bo jak znam inteligencję społeczeństwa, od razu pojawią się komentarze w stylu „uderz w stół, nożyce się odezwą„. Ale trudno. Skoro ze społeczeństwa, któremu już i tak ciężko, robi się idiotów, to głos zabrać trzeba. Oto wspomniany na wstępie tekst:
Współczesny model rozwoju zawodowego preferuje ścisłą specjalizację i profesjonalizację. Wymusza ciągłe szkolenia i podwyższanie kompetencji zawodowych. Nieustanne zagrożenie bezrobociem i zewnętrzna presja powodują, że coraz więcej czasu spędzamy w pracy. Nasze życie staje się pracą, a praca życiem. W ten sposób system podtrzymuje wysoko, profesjonalnie i specjalistycznie wykształconych duchowych analfabetów, którzy nie mając czasu ani chęci na nic innego poza pracą, decydują o losach świata- wyjaśniają przesłanie nowego plakatu autorzy.
Joanna Górska i Rafał Góralski co miesiąc prezentują na swoim nośniku przy Szosie Chełmińskiej nową pracę. Artyści GR są też twórcami i kuratorami Międzynarodowego Festiwalu Sztuki na Bilbordach Art Moves, który jest w całości poświęcony sztuce bilbordowej.
– koniec cytatu –
Przede wszystkim chciałbym powiedzieć, że mam za sobą wiele lat pracy w kulturze (podpisuję się imieniem i nazwiskiem, łatwo sprawdzić). Zarówno, jako piszący twórca, jak i galeryjny wyrobnik. Zatem doskonale wiem, że do każdego, nawet najbardziej idiotycznego projektu artyści są w stanie dorobić odpowiednio wydumaną ideę. Doskonale wiem, że za 15 minut sławy daliby sobie ogolić… nie dokończę co, ale wszyscy wiemy, co to jest. A nic tak nie zapewnia rozgłosu, jak odrobina kontrowersji czy działania obrazoburcze.
A ta akcja mnie obraża. Mnie osobiście i zapewne wiele innych osób. Mogę się uważać za pracoholika, a już na pewno uważa tak rodzina i przyjaciele, natomiast za analfabetę, to ja się odpłacam jak niegdyś „za docenta„. Wiedzą artyści o czym mówię? Czy analfabetyzm ich tknął i dopóki nie „wygooglają„, to nie będą wiedzieć, o czym czytają?
Moje życie nie staje się pracą, a praca życiem, bo ja pracuję w tym i tym, czym żyję na co dzień. Dziś, po latach, naprawdę trudno mi powiedzieć, co było pierwsze: miłość i pasja, która doprowadziła do poszukiwania takiej a nie innej pracy, czy praca, która stała się z czasem życiową pasją? To jedna z Waszych chybionych kul, która utkwiła w dziurawym płocie.
Po drugie: mnie uczono jeszcze w zamierzchłych czasach szkolnych, że „nie należy generalizować„. A dla Was każdy pracoholik to idiota? Cóż, ja na podstawie życiowych i przyjacielskich obserwacji mógłbym powiedzieć, że każdy artysta to alkoholik lub narkoman, a często jedno i drugie. Ale jakoś nie miałbym sumienia, na podstawie tysięcy nawet żywotów ludzkich prezentować w ten sposób całe światowe grono zacnych artystów! Analfabetyzm? Taaa, artyści to przeważnie geniusze inteligencji! Szkoda, że w ich środowiskach – użyję Waszych słów - preferowana ścisła specjalizacja i profesjonalizacja prowadzi do tego, że poeta nie zna klasyków muzyki, a malarz myli Kalewalę z karawelą. Czyż to nie artyści, do tego stopnia zapadają się w swoje ciemne norki, że z rzadka jedynie wyglądają na świat inny, niż świat ich imaginacji? Dla przykładu: Kiedy ostatni raz Pani Joanno i Panie Rafale oglądaliście coś ciekawego w telewizji? Ah, przepraszam! Zapewne, jak większość prawdziwych artystów nie macie telewizora, bo to jest w modzie w pewnych artystowskich kręgach, bo telewizja to ludyczna rozrywka dla mas analfabetów, prawda?
Być może cel był zacny – zwrócenie uwagi na postępujący analfabetyzm społeczeństwa, wtórny analfabetyzm cz wręcz schamienie, z czym się zgadzam i pod czym się podpisuję. Problem w tym, że zarówno forma, jak i treść zostały dobrane na łapu capu, na zasadzie kowal zawinił, cygana powiesili. A dlaczego nie ma o szkole, która masowo analfabetów produkuje? A dlaczego nie ma o politykach-analfabetach rządzących krajem analfabetów? Pojechaliście Państwo, mówiąc językiem ulicy, przy której swe dzieła prezentujecie, po bandzie.
Dlatego też, ja osobiście uważam, że nie powinniście absolutnie „poświęcać się sztuce bilborowej” przy szosie! Nie powinniście odbierać chleba wyedukowanym edukatorom (dla wychowywania społeczeństwa) czy specjalistom od reklamy (dla sztuki bilbordowej). Zamiast tego usiądźcie sobie przy tej szosie i pacykujcie widoczki ku uciesze turystów. Może ktoś to kupi. Bo tego przesłania, tej idei ja nie kupuję!