W ŻAŁOBIE /1/
Być w żałobie po swoich marzeniach
trafiając, gdzie jestem – kulą w przypadkowy płot.
Milcz serce, z kamienia lunarnego nie wypadłoś.
So sorry.
Odrodzenia ślad szczególny, jednak czemu tylko w zarysie ?
Jestem, nawet gdy nie ma mnie.
aż do teraz.
Taki poniekąd.
FAKT /2/
TO nie jest przyjemność, łazić krok za krokiem
za twoim cieniem; przecież wiesz, jak uparci są ludzie
gdy śnię o tobie, że właśnie jesteś obecna
wewnątrz wydarzenia.
Daruj sobie przypadek kolejny,
PRZYCZYNA i SKUTEK /3/
Jest powód wyjaśnień wszystkiego do końca
Chociaż czas nie sprzyja
I nie da się najprościej poprostować ścieżek
od zaraz najlepiej od JUŻ.
DROGA CIENIA /4/
w uśpieniu
czuwając
toczy innym wzrokiem
pośród międzycienia
ślad po chwili słońca
jak raz
jest sam
i czuje samotnie
czasokres
niezgody na życie
nie dołuj bardziej
niż dołować trzeba
w pobliskości
przyczajona pogarda wsobna
bardziej niż majętna
cisza absolutna wyklęta
za człowiekiem
cień niepewny
jego
…A W NIEBIE, NA NIEBIE SZUM… /5/
Jeśli nie chcesz, próżne staranie człowieka na stanowisku bardziej niż ludzkim.
Nie usłyszą twoje oczy , nie zobaczą uszy postępów na niebieskim niebie.
Zadrżyj, bo nie zrozumiałeś przesłania; Opatrzność nie sprzyja ci -
jest frasunkiem, którego trzymasz plus-minus roztropnie,
na wszelki możliwy przypadek.
Racz sobie spocząć, racz jeśli wolna, wolna twoja wola.
Szmat czasu oddziela Wspólnotę papierowych istnień. /6/
Szmat ,to inaczej dystans dziejący się gdzieś miedzy latami 2014, może nieco wcześniej. Nie wiem, nie powiem, nie pomnę.
Choroba gładzi, co ma być zapomniane, jej imię wieloimienne; gorycz wita się z goryczą.Choroba samotnością poszczególnych faktów na odwieczną rzeczy pamiątkę.
Cicho nad jej przypadkiem…
W zapasie jest tylko jedno AMEN.
Z WNĘTRZA, CHOCIAŻ NIE Z DUCHA MATERII /7/
zobacz
jest we mnie ten moment
ospałej melancholii
z krytyką na bakier
tchnącą nieoczekiwaną
doczekaną jak mniemam
a ty
wypalony zasłyszanym płomieniem
z opowieści cokolwiek prywatnej
nie sumituj się miła
nie sumituj w żadnym przypadkowym
frazeologicznym związku
nie trzeba robić nic
nie warto żyć złudzeniem
podłych wersów na sprzedanie
spraw rzeczonych
chwała panu memu
na poboczu LEWIATAN
jakaś nie ciotka-żyrafa
trawiona subtelnym żarem
pożaru pożogi
rozpaczliwych inkant
tak życie motyla
w innych stworzeń tłumie
zaprawdę powiadam odetchnij
życie w smaku egzystencji
ma osobisty koloryt
na początku był LEWIATAN sobie
a muzom
wnet trzeba mi wpaść pod
opiekę albertyńską pobożną
do końca jak raz
koniecznie
prawda
WIEŚCI /8/
Rozchodzą się nieprzypadkowo, drążąc myśli temat :
ten poeta umarł, czy tylko nie żyje,
a niebo kamienne nad płomienną głową.
Czkawka, jak się wydaje czkawką plemienną,
obrazem na podobieństwo,
tak trzymać.
Co farsa, to dramat z przkąsem…
Niech światło nareszcie powstanie,
czuwaj.
SZEHEREZADA /9/
Wiem, bo coś dotarło pocztą ku mnie
z zwistnych, wypaczonych warg.
Z tysiąca odsłon nocą słuchanych
opowieści
z seksm, zdradą, tanim lada fałszem,
prawdziwością pragnień dziwnych,
zaiste teraz
brak miejsca.
Byłaś przywołaną w drodze poety z Aten
do dawnego Rzymu,
zadawnionym imieniem zaklętym,
przedmiocie spec-troski
z dna Hadesu, z Limbusu – patrz okiem zdrowym,
kłania się tobie Tartar
w dniu, jasna sprawa, w którym nie musi powstać.
Rzecz to tak banalna,
że nie powinna się zdarzyć
w obrocie zmysłów
przy innej okazji.
Imieniu twojemu musowo zaginąć
bezimienna,
gdy nie przestaną
krzyżować się bezdroża
współcierpienia na końcowym przystanku,
bo nie wiadomo nic wierszodziejowi
o relacjach z obcych, ust:
gdzieś niemożliwe zostało
możliwym.
WIESZCZBA /10/
Oko, ucho Proroka czuwa nad nami;
będziemy wszyscy trzebieńcami.
Zabrzmi beznamiętny głos
- taki spisano los.
Pod ciężarem kamienia Kaaba,
wolni, zdolni a przecież
przemienieni w umysłowego raba.
Kultura ? Jaka kultura ?
Przy wojnie cywilizacji
jednie triumfujący
są przy istocie racji.