Witryna Poetów nr 40


sobota 25/02/2017

Drodzy Czytelnicy , przed Wami 40-ta Witryna. Wypada powiedzieć , że to jubileusz , aż strach.  Czas upływa , treści przybywa . Jest jak jest.

Pozdrawiamy pięknie.

L . J.   &   A. K.

 

   Autor  fotki – W. Kadmonowa

 

 

 

DOROTA PŁOSZCZYŃSKA

Warszawa

 

 

W DZIECIŃSTWIE

 

 

liczba gwiazd była stała

dziura w niebie

odwracała źródło

 

jutro wczoraj

pokrywało elegią

grzmiał szofar modły

wznosiłam cicho

z ust do ust

 

tak mijał przyklejony do szyby

świat pytań

za wcześnie na lunapark i za późno

 

 

PISANIE WIERSZA

 

 

Wiersz powinien mieć akcję

która rozkręca sceny
jak rozpędzony pociąg
kończący bieg
na środku jeziora

macanie lądu
jest monotonne

jeśli dodamy
ofiary słonecznej burzy
zebrane na płótnie
z refleksem oleju

nad łupiną oka
zadziała siła natury

winniśmy także
dopisać sobie miłość
swawolną wyuzdaną
w domyśle dziewiczą
z rozłożoną na akty muzyką

na koniec (trzeba przecież skończyć wiersz)

dziecko w nas kwili

donosi słowa do milczenia

rączkami chwyta za krtań

dziewczynę staruszkę

o jednym imieniu

 

 

FOTOGRAFIA II

 

 

która wczoraj zmokła

rozpacz i zachwyt
pod klifami Albuferii

wśród skamielin
postać z siermiężnej przędzy
chroniczna przypadłość
pisania na piasku

chłód muszli
w soczewce obiektywu
na końcu światła

 

x x x x

 

 

wracaj

zapomniałeś biletu
to nic że w jedną stronę
odległość wytycza
kierunek
blanty leżą na stole
przepalony paciorek
wśród sampli i bitów
wzdycha do czarów

rozpięta koszula
staje się sztandarem
za plecami przeczucie
tworzy coś na kształt cienia
ogromnieje powietrze
zastyga zmęczony życiorys
nawet sen się zestarzał
za plecami świtu
wracaj
jesteś oddechem
zapomniałeś chyba

 

 

ZA SZYBĄ

 

 

jest taki wiersz

w którym czas trącony pamięcią

zapada się

gubiąc punkt ciężkości

 

kolory drażnią

szarość między bielą

a czernią

traci żywioł

 

jest taki wiersz

z ulicy wzięty

nieoczyszczony niemy

rysunek

 

uciekających drzew

lekko wydatna szczęka

dziecięcego zdziwienia

uśmiech rzucony na chybił trafił

 

 

STROF z KRAKOWA

 

* * *

 

 

Jesień i ceny tweedu skaczą allegro con brio.
Niebo, niegdyś niebieskie, jest ziemią niczyją.

Pod wełną cierpnie skóra; lęk jest bratem zimna.
Wzorem geometrii splot się w ciało wżyna.

Biją w siebie szarości rytmy. Lecz kroplówka
liści wsącza żółć w skórę i w końcu coś ugra.

Cierpnie skóra i żółknie. Zapis doświadczenia
czytelny i zbędny. Noc się w szron utlenia.

(W teatrze zaś w powietrzu wisi głód popcornu.
Czarne porno odkłania się białemu pornu.

Białe porno się kłania rozmowom o sztuce.
– Tak pięknie się pan smuci! – Tak pięknie się smucę!).

Poeci rozedrgani znacznie nowocześniej
piszą niż pisali tu jesieni zeszłej.

Lecz w nocy już nie krzyczą. Lub przynajmniej z rzadka.
Noc się dusi w skrzypiących, nadpróchniałych klatkach.

Psy grzeją łapy zmarzłe przy włazie kanału.
Powolność idzie szybko, a skorość pomału.

Świat się kuli w pozłocie, przejęty ciężarem.
Ciemne toczą się wody pod świętym Michałem.

Mokną zmięte od mroku sukienki; słup światła
śledzi miłość, co właśnie zginęła, przepadła.

Jesień wśród zjaw; to było i przyszło od nowa.
Święty Michał Archanioł w kamieniu twarz chowa.

 

 

Elementarz

 

 Mrok. Światło. Obie te formy

naraz. Ziemski żywot
w wynajętym pokoju. Skromny
dług i przyczynek. Miłość

otwiera okno i wtenczas
świta. Jeśli więc nadzieja
przychodzi, to długo pamięta,
czego i jak nam udziela.

Wytchnienie, gdy ogród
zamyka się w sferze
ciepła i na powrót
jest rajem. Na przedzie,

nim słońce wzeszło, księżyc.
Jego chłód w obrocie
nie zmienia się. Więc strzeżmy
tego, co jasne, ciepłe.

Wszystkiego żywota
łaskawość dotyka
ran, słabizn, istoty
łez na białych policzkach.

Jesień. Tafla wody
cięta przez łódź ostrą.
Wzrok się zapala. Wtedy
odmyka się widnokrąg

spopielony na nice.
Traw szarość parzy palce.
Zapalona gromnica.
Stojący blask nad chmur tańcem.

4 listopada 2016 r.

 

 

 

    A   na   Deser :

_________________

 

 

Jak cię kocham? poczekaj — wszystko ci wyłożę

Elizabeth Barrett Browning

( 6.03. 1806 – 18.06. 1861. Anglia )

 

 

Jak cię kocham? Poczekaj — wszystko ci wyłożę.

Kocham do dna, po brzegi, do samego szczytu

Przestrzeni, w której dusza szuka krańców Bytu

I Łaski idealnej, ginąc w tym przestworze.

Kocham cię tak przyziemnie, jak tylko zejść może

Głód; przy świeczce i w słońcu, gdy sięga zenitu;

Tak śmiało i tak czysto, jak ktoś, kto, Zaszczytu

Nie pragnąc, broni Zasad wspartych na honorze.

Kocham cię całym żarem, który niosłam w piersi

Przez mrok smutków; dziecinną wiarą wbrew niedoli;

Miłością, jaką we mnie niegdyś tylko święci

Budzili — kocham wszystkim, co cieszy i boli,

Tchem, łzą, uśmiechem, życiem! — a gdy Bóg pozwoli,

Będę cię nawet mocniej kochała po śmierci.

Przełożył Stanisław Barańczak

 

Odmowa

 

Spotkaliśmy się późno, niemal pod koniec drogi,

Mój przyjacielu — tylko przyjacielu!

Już całun przyszłej śmierci oplątał moje nogi.

Gdy czynią krok lub ruch, przybliżam się do celu.

W tym zagrożeniu, czy mam się odważyć

Zbliżyć do ciebie? Ja w moim bezruchu?

Czy na twe prośby mam pozostać głuchą?

Spójrz, czytaj w mojej twarzy.

 

Nie kocham cię, kochać się nie ośmielę!

Puść moją dłoń, idź, zechciej to uczynić!

Gdy szukasz róż, szukaj tam, gdzie się ściele

Ich dywan w parku, nie w piasku pustyni.

Czy śmierć i życie zważy,

Ze pieśń swą zniżyć chcesz do mej słabości?

Nie mogę kochać cię. Tych słów nie dość ci?

Spójrz, czytaj w mojej twarzy!

 

Mogłabym kochać cię niegdyś, w minione wiosny,

Wtedy mój duch się wznosił,

Jak teraz się pogrąża, gdy słyszy hymn miłosny.

O, gdybyś o tę miłość wówczas mnie tak był prosił,

Nim płacz świeżość policzków zwarzył —

Abym kochała cię silnym sercem i głową,

Rzekłabym może… tak, z uśmiechem rzekła owo

„Spójrz, czytaj w mojej twarzy!”

 

Lecz dzisiaj… Bogu wszak się podobało

Zatopić moje serce w życia fali.

W twej wielkiej, ciepłej ziemi nie mogę mieć udziału,

A lekka pieśń żałobą mnie przywali

Czy miłość, która nawet świętym każe

Za tobą iść, czy mnie na swoją stronę

Przechyli? Ale ja? Mnie wybrać jako żonę?

Spójrz, czytaj w mojej twarzy!

 

Gdy widzę jasno, jak się widzi we śnie,

Jakąś kobietę pełnowartościową,

Której głos srebrny jak strumienie leśne

Zdradza jej duszę, co rodzi to słowo,

Młodszą, beztroską, umiejącą marzyć,

O oczach, które — ty musisz zapomnieć —

Błyszczą, gdy moje… nie, nie, skąd płacz do mnie!

Spójrz, czytaj w mojej twarzy!

 

Zegnaj mi więc, zbyt późno napotkany,

Abyś mógł podejść jeszcze bliżej trocha.

I bądź szczęśliwy, gdyś wśród ludzi znany,

Niech cię wybrana kobieta pokocha,

Nie ja! To się nie może zdarzyć.

Jam już stracona, zmieniona, jeżeli

Dalej tak pójdzie, nikt się nie ośmieli

Oglądać mojej twarzy!

 

A więc bądź zdrów! Do ciebie myśli płyną

I błogosławię w nich wszystko, co twoje:

Twą lampkę na oliwę i kielich twój na wino,

I serce twe na radość, i rękę — niech spokojem

Drugą na wierność darzy.

Ja cię nie kocham, nie! Idź już, nie zwlekaj dłużej!

Zabrakło w duszy mej odwagi, by powtórzyć:

„Spójrz, czytaj w mojej twarzy!”

Przełożyła Ludmiła Marjańska

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 


Moje najnowsze wpisy

 

Dyptyk

poniedziałek 11/03/2019

  ZAPOWIEDŹ   To było jak sen. Widziałem wilków stado podchodzące pod sień. Wyjące co tchu na ten sam odwieczny temat. Przebudzony z porankiem rozejrzałem…


Poranek

niedziela 10/03/2019

Widzimisię widzi nam się postęp technologiczny niech ja skonam na - wieczną rzeczy wobec jej pamięci osobistą utratę. Zatem EHEU !* Nie ma   co ci…


Niechaj

piątek 08/03/2019

Niechaj odejdzie w niepamięć imię autora dzieła W załączeniu wypowie ten akord ostatni na pomieszanie bez reszty zmysłów gdy musi wybrać między złem a dobrem…


Przyjdzie

niedziela 03/03/2019

... omawiana  tragedia jak nic. Wytrzyma nie jedno,nie drugie,nie  trzecie wrażenie. Bo nie zna właściwego pojęcia - choćby raz, dwa, trzy i tak da capo. Ostatecznością…


Skąd mam

czwartek 28/02/2019

wiedzieć czym/kim doprawdy jestem, kim zdaję się być. Tu - daremna nauka w zbędnym obyczaju najbliższego jutra. Nie zmienisz złotooka nic zapewne. Za słowo trzymam…


Papieże z ciała i ducha

sobota 23/02/2019

Widziałem, jak Franciszek spoglądając głęboko polskiej ofierze chuci, ucałował go w dłoń. To ważki etap w zrozumieniu krzywd, dodatkowo zapisanych przez wielu hierarchów Kk. Zbyt…


Biografia / wyjątki /

wtorek 19/02/2019

BIOGRAFIA /wyjątki /           rozumiem że czekasz tylko śmierci jak wyzwolenia z męczarni żywota która i ciebie dopadła bez litości trudno…


Przystanek

niedziela 17/02/2019

Powstań,bohaterze niezliczonych powstań i padnięć. Tylko nie podniecaj się aż tak. Sobie  nie przeszkadzaj, może nawet i tego nie warto. Jesteś cichym herosem Czasu i…


Powolna...

czwartek 07/02/2019

Uprzejmie donoszę,że uległem  trzeciemu już udarowi ; rzecz miała miejsce 29 stycznia 2019 roku. Mam też " przyjemność" wspomnieć  o problemach naczyniowych, z których więcej…


To tylko słowa...

wtorek 29/01/2019

...ale jakże ważkie. Dziękuję  sporej gromadzie bliskich mi Osób, że mnie doceniła przez multum miłych przypadków, od czego serducho  mnie nad poziomy wzlata jak się…