Non omnis moriar.
To po łacinie – NIE WSZYSTEK UMRĘ. Nie wszystek ? Zatem ile procent zostanie ze mnie ? Może jednak – chodzi tylko o promille ? Z resztą : skąd pomysł, że aby przejść do zbiorowej pamięci, trzeba wpierw zostać szacownymi zwłokami ? To jakiś absurd ! A może polska martyrologia , to ewenement ? Cienka linia oddziela bohaterów od cieni historii. Oczywista – public relations zawsze może to zmienić – na praktycznie wygodny moment.
Nie ma nieskończenie wygodnych momentów. Są niewygodni historycy , a summa wszystkich relacji pokaże, kto dupkiem był, kto herosem prawie nie został, ponieważ historia nie tylko lubi się powtarzać, ale i kpić. Tak, oszczędzajmy prawice , kiedy przychodzi do owacji.
,,,,,,,,,,,,,, ,,,,,,,,,,,,,,,,,, ,,,,,,,,,,,,,,,,,
Dawno, dawno temu, gdy jeszcze nie upowszechnił się napis na nagrobkach - AVE MARIA – towarzyszący nawet wędrówce w zaświaty bandytom, mordercom, łotrom i wszelkiej maści niegodziwcom, pisano zakopanym dwa metry pod ziemię krótki , lakoniczny napis. Wyglądał tak :
D . O . M .
——————–
Powyższy skrót rozwijamy sobie jako : – DEO OPTIMO MAXIMO -
Przetłumacz to sobie sam.
Zauważ też, że powyżej napisałem o tym, jak bardzo może być rozchichotana historia, spoglądając na nas wszystkich – bez wyjątku. Jeżeli jednak przyjąć , że OPATRZNOŚĆ jest także czasem i historią, oraz czystą energią, to i ONA w nadzwyczajnej ogólności rechoce , zwijając się ze śmiechu , kiedy przez okular sobie znanego mikroskopu, spogląda na nasze daremne wysiłki i próby – wydobycia się z kolein losu.
Tak może wyglądać LOGOS , królu stworzenia , amen…