JAN HERMAN we wsi przynadmorskiej,w Zachodniopomorskiem


niedziela 03/05/2015

jasiek i  adasiek na przyzbie

jasiek i adasiek na przyzbie


Co do fotki : od prawej Herman eurolubieżnik i Kadmon eurosceptyta. Data porąbana. Jest faktycznie 03/05/br.

Opowiem , jak było, bo Herman pokręcił.

CZYLI O TYM , JAK POSZUKOWANO PRAWD OBJAWIONYCH O SENSIE ŻYCIA – DO SKUTKU.

A było tak. Przyjechał dobry bloger Jan Herman z Warszawy koło Grodziska MAZ. Wprost na nasze śmieci we wiosku, w interiorze.

Wczoraj w dzień świętego Józefa, żydowskiego kapitalisty , siedli my obaj przy stole jakoś zastawionym i w towarzystwie krajowców – dawaj świętować. Miesznia krwi nie było , tym bardziej kaw z prądem i o nielichym woltażu. Była jedność w ilości i stałe procenta.

Kaj to już było po gościach i wietrzeniu chałupy , udał się był Herman na słuszny spoczynek – on i jego umęczona noga , chyba wskutek przesiadki z pociągu w pociąg. Wstał mocno przed świtaniem i popełnił posta, który w całości tu zacytuję , by jeszcze więcej nie pogmatwać.

Opisana hermanową poezyją rzeczywistość moja domowa wymaga wyjaśnień jako to tak :

Kuchnia wraz z jadalnią nie ma żydowskiego zacięcia, jakoś jej sobie nie wyobrażam , w opisanej przez Wieszcza, karczmie cymbalisty Jankiela. Wręcz przeciwinie, to typowe wnętrze postrustykalno-mieszczańskie. Za cholerę jakieś-tam , półszlacheckie. Nawet jeżeli coś jest w biografii mojej , to jeno po kądzieli. Domeczkiem nie mamy powodu specjalnie się chwalić; ot, niemal typowy dworeczek pojunkierski , a tak między nami – dawny budynek użyteczności publicznej. Zaraz po II Wojnie, gmina tu była.

Domek muzealny nie jest, nie ma w nim służby , nawet dochodzącej, ani żadnej innej , kasy biletowej TYŻ. Butów nie każą zwalać w sieni.

Co do ogródka Kadmonów; on zaiste spory , w stylu zapuszczonym , staroangielskim , z ambitnym wskazaniem na middle-scottish society . Strumień, dopływ Paręty na odcinku + 70 metrów, mój. Nikt go nie odbierze.

A Józef był prostym cieślą ? W jego historycznych czasach , 99% pobożnych Żydowinów , miała sobie rezydencje jednoizbowe, z paleńskiem, toaletą opodal i teściową w środku.

Święty miał chałupkę trójizbową, z salonikiem , jak typowy ówczesny burżuj , kapitalista, wyzyskiwacz i zapewne nuworysz. Nie wierzcie dłużej w robotnicze przymioty onego Józefa ; zaprawdę powiadam wam , o Bracia moi i Siostry.

A oto pełen miłości bliźniego , post jest Hermanowy

JAK U ŻYDA WEW KARCZMIE
__________________________________

Biesiadujemy z okazji takiej akurat, że Adam (nie ten od Ewy, tylko od Wandy) kopę już lat z hakiem jest w delegacji z zaświatów na Błękitno-Zielonej Planecie i jak na razie odmawia powrotu na Łono.
Grono zacne
Cośmy tam wznosili i śpiewali oraz oznajmiali – to się wytłumaczymy na Sądzie. Ale jedno muszę donieść: otóż biesiadnik jeden, rozglądając się po ścianach, raczył zauważyć, że czuje się jak w karczmie u żyda w czasach Pana Tadeuszowych. Tyle tu bowiem rozmaitych drobiazgów tkniętych duchem tamtejszych czasów: to jakaś drewniana sztukaturka na meblu, to jakaś laleczka porcelanowa, może i z pozytywką, to rzeźbiątko drewniane albo metaloplastyczne, to warząchew lipowa zawieszona od niechcenia w jadalni, to zegar rzeźbiony z wahadłem stylowym.
Oczywiście, że to z karczmą wspólnego ma niewiele, raczej z salonem we dworze półszlacheckim, ale w spostrzeżeniu biesiadnika jedno jest prawdziwe: intryguje nietuzinkowość smaku Szanownych Gospodarzy.
Spojrzeniem uzyskawszy zgodę, zabrałem biesiadnika na wycieczkę po siedzibie. Jest tu cały pokój z laleczkami porcelanowymi i białymi pluszakami, jest stolik, który latem stoi w ogródku kamienno-roślinnym, a na razie zdobi jeden z przechodnich pokojów. Stolik – łatwo powiedzieć. Naga rzeźba w pozie nieskromnej trzymająca na sobie kryształowy blat, że niby się jego przezroczystością okryła przed pożądliwym wzrokiem. Krzeseł w całym domu nie brakuje, niektóre nawet podobne do siebie, ale każde poczynione na modłę epoki jakiejś minionej, gięte niczym niewiasta chętna. Sof kilka, rozmiarów wszelakich, przyjemnych skórą i solidnie wyrzeźbioną podstawą szkieletową. Każdy stół nosi na sobie trud rzeźbiarski i zdaje się tańcować: ten zwolna i posuwiście, ten figlarnie na wiotkich – zdawałoby się – pląsających kończynach. Lustra przyciągają każdego, kto lubi swoją podobiznę kontemplować, ale też i każdego, kto chce się pozachwycać oprawnymi ramami. Sekretarzyki z dziesiątkami szufladek i skrytek: ciekawe, czy Gospodarze pamiętają, gdzie co przepadło w tych zakamarkach. Obrazy ze scenkami ogrodowymi albo z landszaftami. No, i żyrandole, może one nie są prezydenckie, ale za to robią atmosferę domu tak samo jak wszystko pozostałe.
Nie brak poczucia humoru: w „mojej” sypialni wisi portret króla, w koronie, zbroi i atłasie, wspartego na rękojeści miecza, z rysami twarzy jako żywo Adama, Gospodarza mojego.
I roślinność kwiecista, pełno jej, jak w oranżerii jakiej rajskiej…
No, muzeum!
W tym wszystkim dostrzega się wieloletnią konsekwencję: sam byłem przy tym, jak zwiedzając zachodniopomorskie miasteczko opodal, chyba w drodze na Kaszuby, Wanda wynalazła w kwiaciarni dzbanek gliniany zdobiony jakimś rycikiem, i dotąd molestowała kwiaciarkę, aż dzbanek pozyskała. Stoi teraz na przymurku i milcząco opowiada swoją historię. Może nawet trochę zmyśla. Stoi na różnych przymurkach i w zakątkach mnóstwo podobnych detali, które czynią dom niepowtarzalnym.
Za oknem wieś. Ale zanim się ją dostrzeże – widzi się ogród, a w nim kilka miejsc odrębnych, niczym pokoje w domostwie. Latem więc dom się robi podwójnie wielki. Oto tu się spożywa kieliszeczek czegoś chłodnego, tu się rozważa, w gronie lub samemu, sprawy ostateczne, a znów tam się rozmawia po psiemu z domownikiem płci suczej o imieniu Florentyna: ta ze swoją 11-letnią ufnością gotowa jest nawet wysłuchać doniesień z ludzkiego świata, byle to się wiązało z przyjaznym smyraniem za uchem.
No, to sto lat, Adamie!
Jan Herman

Więcej: http://publications.webnode.com/news/jak-u-zyda-wew-karczmie/#.VURxZcyQAdI.facebook


Moje najnowsze wpisy

 

Dyptyk

poniedziałek 11/03/2019

  ZAPOWIEDŹ   To było jak sen. Widziałem wilków stado podchodzące pod sień. Wyjące co tchu na ten sam odwieczny temat. Przebudzony z porankiem rozejrzałem…


Poranek

niedziela 10/03/2019

Widzimisię widzi nam się postęp technologiczny niech ja skonam na - wieczną rzeczy wobec jej pamięci osobistą utratę. Zatem EHEU !* Nie ma   co ci…


Niechaj

piątek 08/03/2019

Niechaj odejdzie w niepamięć imię autora dzieła W załączeniu wypowie ten akord ostatni na pomieszanie bez reszty zmysłów gdy musi wybrać między złem a dobrem…


Przyjdzie

niedziela 03/03/2019

... omawiana  tragedia jak nic. Wytrzyma nie jedno,nie drugie,nie  trzecie wrażenie. Bo nie zna właściwego pojęcia - choćby raz, dwa, trzy i tak da capo. Ostatecznością…


Skąd mam

czwartek 28/02/2019

wiedzieć czym/kim doprawdy jestem, kim zdaję się być. Tu - daremna nauka w zbędnym obyczaju najbliższego jutra. Nie zmienisz złotooka nic zapewne. Za słowo trzymam…


Papieże z ciała i ducha

sobota 23/02/2019

Widziałem, jak Franciszek spoglądając głęboko polskiej ofierze chuci, ucałował go w dłoń. To ważki etap w zrozumieniu krzywd, dodatkowo zapisanych przez wielu hierarchów Kk. Zbyt…


Biografia / wyjątki /

wtorek 19/02/2019

BIOGRAFIA /wyjątki /           rozumiem że czekasz tylko śmierci jak wyzwolenia z męczarni żywota która i ciebie dopadła bez litości trudno…


Przystanek

niedziela 17/02/2019

Powstań,bohaterze niezliczonych powstań i padnięć. Tylko nie podniecaj się aż tak. Sobie  nie przeszkadzaj, może nawet i tego nie warto. Jesteś cichym herosem Czasu i…


Powolna...

czwartek 07/02/2019

Uprzejmie donoszę,że uległem  trzeciemu już udarowi ; rzecz miała miejsce 29 stycznia 2019 roku. Mam też " przyjemność" wspomnieć  o problemach naczyniowych, z których więcej…


To tylko słowa...

wtorek 29/01/2019

...ale jakże ważkie. Dziękuję  sporej gromadzie bliskich mi Osób, że mnie doceniła przez multum miłych przypadków, od czego serducho  mnie nad poziomy wzlata jak się…