Będzie normalnie, bo to co się działo do tej pory było rosnącą nienormalnością. Ludziom się w głowach zaczęło przewracać, pensje rosły, odwrotnie proporcjonalnie do efektywności pracy. Jak już w taksówce było słychać, że na giełdzie można zarobić to znak aby z niej uciekać. Sytuacja oczywiście nie jest taka banalna, bo gdyby była, pewnie ktoś mądry by ją naprawił. Chcemy tego czy nie świat jest systemem naczyń połączonych. Na polskiej GPW ponad 30% to kapitał zagraniczny, który ma ogromny wpływ na to co się dzieje. Jak kapitał odpływa to cała giełda leci na pysk. Banki nie chcą pożyczać sobie pieniędzy i waluty lecą w górę. Dobrze, że za przykładem banku Watykańskiego uciekłem z funduszy akcyjnych i akcji już ponad 5 miesięcy temu, ale nie o tym chciałem.
Pędząca lokomotywa gospodarki lekko zwolni. To spowoduje, że firmy zwolnią trochę ludzi (a raczej zwolnią tempo ich zatrudniania). Polskę uratują pieniądze z Unii Europejskiej, które nadal sączą się do nas strumieniem (polecam się wokół tego zakręcić i potraktować to jak zdobywanie Klienta – czyli źródła przychodów).
Jak to może odczuć branża reklamy internetowej?
1. umocnią się Google i sieci afiliacyjne
Marketerzy będą się zwracać ku sposobom reklamowania się, które są zorientowane na efekt i pozwalają się za nie rozliczać. Dlatego też Google i sieci afiliacyjne (Afilo, Tradedoubler, itd.) będą się nadal rozwijać i umocnią swoje pozycje. Duże portale obserwując tendencje rynkowe już przygotowały się do oferowania części swojej powierzchni w modelu pay per performance (kupiły oprogramowanie pozwalające rozliczać takie działania i edukują swoje działy sprzedaży).
2. Małe witryny i małe sieci reklamowe mogą mieć kłopot
Witryny, które sprzedają swoją powierzchnię jedynie w modelu CPM mogą mieć kłopot ze sprzedażą tej powierzchni. Podobnie się ma rzecz z niewielkimi sieciami reklamowymi, które aby przetrwać będą musiały udzielać bardzo wysokich rabatów a także bedą zmuszone do uderzania do klientów bezpośrednio z ominięciem domów mediowych. Bez tego mogą nie przetrwać. Średnim witrynom także będzie ciężko przebić się do domów mediowych. W dużej mierze będzie to zależeć od ludzi, bo przecież firma to ludzie (zawsze), a dobrzy ludzie potrafią przetrwać i najcięższe czasy.
3. Czy powróci era brokera?
Z kolei domy mediowe mogą zacząć redukować swoje koszty i zaczną łaskawszym okiem spoglądać na brokerów, którzy rexdukują koszty operacyjne i mogą zaoferować dobry rabat a co za tym idzie bezpieczną pracę. Co prawda nie jest to kryzys z roku 1987 czy 2000 i domy mediowe mają już specjalne działy reklamy internetowej, ale może się okazać że ich "niewielka" redukcja i rozpoczęcie pracy z brokerem będzie po prostu sposobem na przetrwanie kryzysu (spowolnienia jak kto woli).
4. Co z nowymi kanałami reklamy?
Co z reklamą w grach, co z reklamą w telefonach komórkowych.
Nic.
Bedzie się rozwijać tak jak się rozwija. Na tym rynku są nadal bardzo niewielkie pieniądze, więc eksperymentatorów nie zabraknie. Rok 2009 to rok w którym te kanały będą walczyć o stanie się pełnoprawnym medium, które będzie uwzględnianie w media planach. Wszystko wskazuje na to, że tak się właśnie stanie.
Czego sobie i Państwu życzę.
Nie ma co się wymądrzać.
Jak zwykle czas pokaże i to bez względu na to kto jutro wygra wybory prezydenckie w USA