Wyborcze uroki…


wtorek 18/11/2014

Już niedługo „święta, święta i po świętach”, ale póki co „kampania, kampania i po… wyborach”. Umizgiwali się biedni kandydaci, robili co mogli, a gdyby mogli to i na głowie być może by stanęli. Niestety, większość z nich, jak to zwykle bywa, tylko zbiorowo powiesiła się na słupach, strasząc na każdym kroku bogu ducha winnych przechodniów, wyborców i swoich przyszłych chlebodawców.

Było jednak kilka ciekawych elementów i momentów, kilka dobrych i słabych zagrań, kilka debiutów i upadków, festiwali nazwisk, pozwów do prokuratury i kto wie, co jeszcze.

W kampaniach nie obyło się też bez poszkodowanych. Jak zwykle zostaliśmy my wszyscy zaatakowani bronią palną, czyli makulaturą. Byliśmy werbowani jako czytelnicy, rzekomo głodni sondażowych wielkich oczywistych odkryć. Z sondaży dowiadywaliśmy się, kto ma szanse, a kto nie. W efekcie nasz poziom wiedzy wzbogacił się o niebanalną informację, że szanse na wygraną mają Kowalski, Nowak i Kowalska oraz że nie mają ich… Kowalski, Nowak i Kowalska. W przypadku niektórych miast sondaże regularnie ogłaszały też, kto z kim stanie w szranki w drugiej turze. W Katowicach pod koniec kampanii zrobiło się już wręcz obscenicznie, bo okazało się, że tutaj każdy z każdym, a to już chyba lekka przesada…

Oberwało się też standardowo krajobrazowi i naturze, bowiem oprócz bombardowania słupów, ścian, elewacji, witryn, billboardów itd. zbombardowane zostały również drzewa, którym kandydaci zafundowali przedświąteczne dekoracje i zawiesili na nich swoje „bombki” z facjatami.
Proceder ten jest nielegalny, co w poważną wątpliwość podaje znajomość zasad dot. przestrzeni publicznej, które przyszli oraz obecni włodarze miast znać jednak powinni.

 

Nazwiska jak to nazwiska, również miały swoje pięć minut, dopóki nazbyt się nie opatrzyły i nie osłuchały. W przypadku nazwiska Uszok można by nawet ułożyć równanie:
1 – 1 = 1 + 1 = 2
Jeden Uszok bowiem jednocześnie i zrezygnował i kandydował, lecz znalazł się i drugi, który z niczego nie musiał ani nawet nie mógł zrezygnować, ale także kandydował i to zarówno na miejsce tego, który zrezygnował jak i walczył o jeszcze inne. Zająć miejsca poprzednika jednak mu się nie udało, można by więc mówić o wyniku „0”. Jednak jako że każdy z nich dostał się do rady miasta, tak teraz rządzić będzie dwóch Uszoków, Piotr i Aleksander, choć wszyscy myśleli (a sporo też i na to liczyło), że nie będzie żadnego.

 

Ciekawym i odważnym okazał się być również kandydat z Wielkopolski – Łukasz Głąb, który z plakatów do wyborców jodłował hasłem „Idioci już byli – czas na Głąba!”.

 

 

W tym miejscu warto poprawić sobie nastrój i przypomnieć niezapomniany debiut młodego kandydata na radnego AD 2010 – Dawida Chełmeckiego z Jaworzna – który choć nie zabłysnął ani ilością zebranych głosów ani merytorycznym przygotowaniem, to z programu „Mam Talent” wyszedłby z całą pewnością jako niekwestionowany i bezsprzeczny zwycięzca.

 

 

Jeśli chodzi o bazowanie na popularności znanego nazwiska to i w tym roku nie obyło się bez tego elementu. W samej tylko kampanii w mojej okolicy natrafić można było na Komorowskiego, Respondka, Olejnik, Szymborską czy Pudziana w żeńskiej wersji. Ponadto w tych wyborach co najmniej dwa razy pojawił się Jerzy Pilch, choć żaden z nich nie był tym „właściwym”.

Niemałe natomiast było moje zdziwienie, kiedy to przeczesując wzrokiem kolumny kandydackich nazwisk, w pewnym momencie natrafiłam również na… swoje nazwisko. Jednak jako że wybory to rzecz bardzo poważna, wymagająca rozsądku i zachowania zimnej krwi, niezrażona tym znaleziskiem nie dałam ponieść się emocjom i kontynuowałam poszukiwania swojego wybrańca. Choć ja, jak to ja, jemu również do końca nie wierzę.

 

Warto też wspomnieć o tych kandydatach, których nie ma, nie było i prawdopodobnie nie będzie. Teoretycznie „niby byli”, ale w większości przypadków nikt ich nie widział ani o nich nie słyszał. Pojawiali się przeważnie tylko na oficjalnych wykazach kandydatów i publicznych „Obwieszczeniach”. Nie zasypywali ulotkami, nie pokazywali swoich twarzy, nie ogłaszali planów, nie obiecywali, nie uśmiechali się z plakatów, nie czatowali i nie uprawiali PR-u ani polityki w internetach. Można by rzec „kandydaci idealni”, jednak w realu byli to raczej „kandydaci-widmo” i na taką też posadę załapali się w strukturach władzy. Czyli podsumowując: jak ich nie było, tak nadal ich nie ma.

Ponadto w tych wyborach swoje pierwsze „reklamowe” wystąpienie zaliczyła świeżo upieczona pani premier Ewa Kopacz, przemawiając do nas, że podobnie jak i my – polska społeczność, dość ma już politycznych kłótni, przepychanek i ogólnego robienia polityki w polityce. Wyszło nawet całkiem prawdziwie, skromnie i po ludzku, i obyło się bez straszenia, gróźb i katastroficznych wizji oraz przepowiedni.

Aczkolwiek wspomnianej polityki w polityce i tak zmuszeni byliśmy zakosztować, bowiem opozycja nie wytrzymała i przygotowała ripostującą odpowiedź, bazującą na fabule spotu PO, choć oczywiście przedstawiającą ją w zupełnie innym świetle, tak aby popsuć miłe wrażenie towarzyszące być może niektórym przy kontemplacji spotu konkurencji.

 

 

Niestety konkurencja to odwieczny element życia społecznego. Element z jednej strony pożądany, z drugiej zaś psujący krew, nerwicujący oraz rujnujący kojący spokój i ład. Jednak nie dotyczy ona przecież tylko polityki i – jak widać poniżej – nie da się uciec od ciągłej walki.

Bo niestety, jak nie PO-PIS to znowu Pepsi-Cola…

 

 


Moje najnowsze wpisy

 

Wojna gangu dyskontów trwa

sobota 26/08/2017

Znana polska sieć sklepów z kategorii dyskontowej obnażyła to, czego jako gatunek ludzki powinniśmy powstydzić się obnażać. Sieciówka grupy Jerónimo Martins, wprowadzając do swojej oferty…


Testy pseudointeligenckie

środa 27/07/2016

Nigdy nie znosiłam testów na inteligencję. Zastanawiam się, kto w ogóle wymyślił to ustrojstwo. Ogólnie rzecz biorąc na same testy nie ma się w sumie…


Adrian znowu kocha

niedziela 03/04/2016

Nie wiem, jakie rajstopy robi Adrian, wiem za to, że wciąż po omacku szuka drogi, by zaistnieć w pamięci przydrożnego audytorium, racząc go coraz głębiej…


Miejskie szkodniki

czwartek 25/02/2016

Sprawa lokalna, ale dość zabawna. Choć nie dla wszystkich, bo mocno podnosząca ciśnienie. I krwi i atmosferyczne. Jako że kilka lat temu rozpoczęła się długo…


Open-trash – oddadzą ludziom śmieci

poniedziałek 18/05/2015

Open-trash – oddadzą ludziom śmieci Kości zostały rzucone, kosze zostaną otwarte. W sejmie trwają prace nad ustawą, która obligować będzie właścicieli sklepów wielkopowierzchniowych do przekazywania…


„Konkubinat to grzech”

sobota 21/03/2015

Mogłabym powiedzieć: Wsadź kij w mrowisko, a nożyce się odezwą. Gdy w zeszłym tygodniu wracałam do domu mój wzrok, chcąc nie chcąc, (w)padł na wielką…


Sezon Ogórkowy

piątek 16/01/2015

W tym roku sezon ogórkowy rozpoczął się wyjątkowo wcześnie. Na niebie nie zdążyły pojawić się jeszcze pierwsze solidne promienie słońca, a już co poniektóre niesforne…


Larmo roku 2014

środa 31/12/2014

Już dawno nie było w mediach reklamy, która z taką intensywnością wbijałaby się w uszy bogu ducha winnych odbiorców, jak i z tak drastyczną namiętnością…


Jak wkurzyć klienta

czwartek 23/10/2014

Stwierdzenie, że „klient nasz Pan” już dawno można wsadzić między książki, a najlepiej między bajki dla dzieci, traktujące o cudownym świecie, gdzie dobro zawsze zwycięża…


Strach się bać

czwartek 02/10/2014

Straszenie innych to rzecz bardzo przyjemna i przyzna to chyba każdy, kto miał sposobność tej przyjemności zakosztować. Wystarczy dobry moment, chwila czyjegoś zamyślenia lub nieuwagi…