Mogłabym powiedzieć: Wsadź kij w mrowisko, a nożyce się odezwą.
Gdy w zeszłym tygodniu wracałam do domu mój wzrok, chcąc nie chcąc, (w)padł na wielką „tapetę”, którą przyozdobiony został mijany przeze mnie wówczas billboard.
Dzień był ciężki, choć nic nie ważył, ale jedną z ostatnich rzeczy, jakie mam ochotę w takich chwilach oglądać, to tego typu właśnie ludzkiej duszy grożące palcem afisze. W zw. z tym skomentowałam to na swoim profilu, choć nie sądziłam, że poruszy to aż tyle osób.
Jako pierwszy na moje słowa zareagował lider stowarzyszenia RAŚ (Ruchu Autonomii Śląska) – Jerzy Gorzelik, a dalej włączyli się inni. W sumie, jakby nie patrzeć, wywiązała się całkiem ciekawa dyskusja, pokazująca jak zróżnicowany jest przekrój społeczny i jak różne mamy do sprawy podejście.
Ciekawa jestem zatem, jak opinie wobec powyższego kształtować się będą i tutaj.
Ja osobiście za grożeniem mi palcem nie przepadam. Szczególnie, gdy grożą nim ci, którzy już niejedno na sumieniu mieć mogą…