ciszę rwały chrapliwe dźwięki telefonu
sen rozsypał się w artykułowanej formule
„pani Franciszka Półtorak nie żyje…”…
w tym czasie czarne niebo pociemniało
księżyc tylko półgębkiem uśmiech zawiesił
pośród afiszujących się gwiazd
krusząc resztki tego że mogło być inaczej
„już byłaś” powiem na dobranoc
a może kiedyś powiesz mi „witaj”
Bardzo Ci współczujemy.
Przecież nie odeszła do końca.
Ty jesteś – jej krew , Twoje ciało z jej ciała , jej ambicje, marzenia, oczekiwania – w Tobie.
Trzymaj się , pozdrowienia.
Dziękuję za Wasze słowa…Jestem pogodzona z tym, co się stało. Jednak słowa lekarza robiły wrażenie.