Wtedy Judasz, który Go wydał, widząc, że Go skazano, opamiętał się, zwrócił trzydzieści srebrników arcykapłanom i starszym i rzekł: „ Zgrzeszyłem, wydawszy krew niewinną”. Lecz oni odparli: „Co nas to obchodzi? Twoja sprawa”. Rzuciwszy srebrniki ku przybytkowi, oddalił się, potem poszedł i powiesił się.
Arcykapłani zaś wzięli srebrniki i orzekli: „Nie wolno kłaść ich do skarbca świątyni, bo są zapłatą za krew”.
Ewangelia wg. św. Mateusza 27.1-8
Jej humor nie miał się dobrze. Podróż, nic nowego, okazała się męcząca. W domu zastała ciszę i pustkę. Zajrzała do lodówki. Piwo? Nie odmówi sobie, tym bardziej, że opadała już z sił, bo czuła wciąż zniewalający, mimo wieczoru, upał. Na stoliku w pokoju kilka gazet z wczorajszą datą. Z wprost właśnie dowiedziała się, że Nowoczesna donosi na Jarosława Kaczyńskiego, Nożownik zaatakował 18 – latka. Chłopak zmarł. Co za różnorodność tematów. Najlepsze to te, które budzą kontrowersje, niepokoją. Tak, w końcu nieobojętna jest sytuacja polityczna, kulturowa czy religijna miejsca, bo nieprzypadkowe jest to, skąd przychodzimy.
Ona nie mogła przejść obojętnie wobec tego, który budził w niej kontrowersje. Był jak zaprzeczenie i rewers tej historii, która działa się wówczas na jej oczach. Był, jak konieczność grzechu, który dopełnić ma naturę ludzką.
„Gdzieś był, gdy zakładałem ziemię?”. To był jego ulubiony cytat z Księgi Hioba. - Nie dziw się. Znam Biblię i czytam ją często. Mam nawet jej wersję elektroniczną w Iphone. I co z tego? Nie wiem gdzie byłem i nawet nie wiem, czy jest sens zastanawiać się nad tym. Byłem gdzie indziej i trudno. Najważniejsze, by znaleźć właściwą drogę powrotu. [1] Chyba miał wówczas rację. W końcu jednym z niezbywalnych praw człowieka, obok prawa do wolności i samostanowienia, jest prawo do szczęścia. I na pewno lepiej czuje się ten, któremu nie zakłóca spokojnego snu sytuacja materialna.
- Dopiero co ożeniłem się, a oni dawali mieszkanie. Kiedy odchodziłem ze szkoły, moja pensja wynosiła dwa tysiące dziewięćset pięćdziesiąt złotych. Gdy przyjęli mnie na okres próbny do służb, dostałem osiem czterysta. Po szkole ta pensja wzrosła do dwunastu tysięcy pięćset![2]Tak oto, jej bohater z pobudek jakże przyziemnych, zdecydował, że rozpocznie pracę na Rakowieckiej. Złożył papiery do Stołecznej. Trwał stan wojenny. Przyjęty został w kadrach przez pułkownika Jarka. Piotr wypełnił kwestionariusz i złożył podanie o przyjęcie do pracy w MSW. Może stanie się niczym strażnik z „Buszującego w zbożu” ? pomyślała Zuzanna. Jemu zaś nasunęły się postaci z różnych książek o łapaniu szpiegów; bohaterowie filmów i seriali o Klosie, Stirlitzu.
Sięgnęła po kolejne piwo. Trzeba było uspokoić gorącą głowę, w której buzowało od przemyśleń, wspomnień. Wciąż tkwiła w latach 80. Kiedyś jej mąż został wezwany na milicję. Zadzwoniono do szkoły i poproszono o pilne stawienie się w bardzo ważnej sprawie. Tam zaproponowano mu pracę na stanowisku oficera śledczego. Jeszcze dzisiaj budzi to w niej niesmak i wywołuje dumę, że potrafił odmówić, mimo jawiących się na horyzoncie gratyfikacji. Zintegrowani ze społeczną biedą, trwali więc w romantycznym ciele. Potrzebna jest zdrada, by urzeczywistniła się prawda?