teraz
porozmawiajmy jak człowiek z człowiekiem
pomiędzy spotkaniem a rozstaniem
o domu o chlebie o Bogu
rozpoznajmy nasz początek
który stawał się z łóżkiem stołem i krzesłem
by usiąść i spać kochać i rozmawiać
oswajać siebie wtaczając na szczyt
okryte potem i kurzem trzewia tęsknot
i spojrzeń poza udeptaną ziemię
potem
wyzbywszy się siebie cierpimy jak Kordelia i Johannes
„…nazywam Cię moim uwodzicielem, moim oszukaniem, moim wrogiem,
moim mordercą, moim powodem nieszczęść, moim grobem radości, moją
przepaścią zatracenia. Nazywam Cię moim i siebie nazywam Twoją (…)” *
stwarzamy się pośród dzieł zbłąkanych dłoni ust
zagubieni w chłodnych nocach prawości z piekłem orfickich westchnień
tylko ściany łowią odbijane słowa
dźwigając brzemię odpowiedzialności
*Soren Kierkegaard, Albo – albo, tłum. J. Iwaszkiewicz, t. I, s.355.