mamisz swymi mądrościami
jak święty stygmatami -
dupę masz pojemną jak wszechświat
więc stroszysz uładzone słowa przed wstydem i zwątpieniem
drenujesz rozum wybierając mniejsze zła
tkwisz między ciśnieniem piezometrycznym
a żółciowym zapaleniem otrzewnej
kryteriami twej oceny czystości jest wzrok i węch
do zatykania porów służą ci przede wszystkim sól oliwa i wosk
więc gęby idą w ruch dłonie mają robotę
więc kopiesz w dupę żuli i rżniesz cipy przydrożnych dziwek
i polityka w tobie kwitnie jak paproć w noc świętojańską
cloaca maxima służy ci za gębę
albo odwrotnie – cholera to pojmie…
jaka zresztą różnica
na pewnym poziomie logiki jama ustna nie odróżnia się od zwykłej dupy…
w każdym razie słowa jak odchody wypadają spod grdyki na kołnierz
w kieszenie i plamią bawełnę i celulozę
i skurwiasz nimi definicje szczęścia
jesteś politycznie poprawny i nazywasz rzeczy po imieniu
ale nie masz odwagi nazwać kurewstwa kurewstwem
nawet jeśli polityka jest płatnym zajęciem i śmierdzi gównem
poświęconym z flakonika Yves Rocher
drwisz z przeciwników
sączysz jad jak padalec
zapominając że padalec nie jest wężem ale beznogą jaszczurką
więc jesteś beznogi
albo jeszcze lepiej – jesteś bez kręgosłupa
i wijesz się od płotu do rynsztoku
spijasz pękate szkło z kropel Prince Hubert de Polignac
albo sączysz z gwinta siarę jak z piersi twej matki
która nie zaznała spokoju od twojego ojca
i rośniesz rośniesz oderwany od trawy od nieba od ściany od pościeli
i śnisz śnisz śnisz
i co z tego że pierdolone życie ma niewiele wspólnego z życiem
ty i tak żyjesz od dna do dna
albo od złota do złota
i nosisz lakierki od Armaniego
w ogóle z Armanim chodzisz na wódkę i na kurwy
i rzygasz na blichtr etykiety i guziki
i trumnę sobie mościsz z hebanu
i na cmentarzu miejsce dla siebie znaczysz moczem
po wypiciu dwunastego piwska
dwanaście flaszek jak dwunastu apostołów ze szkła
i z oznaczeniami fabrycznymi
data ważności jak metryka chrztu
albo akt zgonu …
jak pies chwalisz się swojej suce swoim moczem
i nosisz w gardle skowyt
po co to…
i tak zostaniesz wyjebany o poranku
zanim się zorientujesz że nie ta pościel nie ten hotel
nie ta rzeczywistość
ale jakie to ma znaczenie
śniłeś w końcu o bogactwie i jedwabnych koszulach
masz piękne za nadobne i opłaca ci się być tylko mięsem