wagon pełen zwierząt
strach wygląda
przez wypchnięte z desek pozostałości po sękach
obok
stoją aniołowie stróże zaopatrzeni w żelazne karabiny
zapięci po sam stryczek grdyk
przypięci do pisemnych zaleceń z nieba
chodzą od semafora do semafora
tupoczą obuwiem w żelazość szyn
obcierają obcasy o kreozoty
stąd do nieba
stąd do piekła
stąd do kotła z przypaloną zupą
można wydostać się tylko przez wyobraźnię
nie ma innej drogi
zakręty wiją się mącąc przewidywalność rozstajów
szyny pękają jak rozłupane zgryzotą serca
zgryzota traci spróchniałe zęby
wagon przetacza się przez ostatnią zwrotnicę
jak masa żołądkowa przez rozdrażnione kwasem
jelita